Kolonia. Dzień pierwszy.
O godzinie 9.00 zaczęliśmy naszą przygodę z Jaskółkową kolonią. Już pierwszego dnia zdobyliśmy górę Ślężę, czyli weszliśmy na wysokość 718 m n.p.m. W ten sposób zdobyliśmy punkty na “Górską Odznakę Turystyczną” oraz na odznakę “Zdobywca polskich gór”. Zrobiliśmy około 13 tys. kroków!!
Po wejściu na szczyt mieliśmy przerwę na ciepły posiłek.
Podziwialiśmy widoki i zrobiliśmy wspólne zdjęcie przy misiu ślężańskim (kamiennej rzeźbie). Podobno modlono się na tej górze do boga słońca w dawnych czasach.
Żółtym szlakiem zeszliśmy na przełęcz Tąpadła.
W trakcie podróży autokarem graliśmy w karty, rozmawialiśmy. Była wspaniała atmosfera. Już niedługo Grywałd. Tu spędzimy najbliższe 10 dni
Kolonia. Dzień drugi.
Drugi dzień koloni rozpoczęliśmy od rozgrzewki, którą prowadziła pani Grażynka. Następnie zjedliśmy śniadanie. Dało to nam dużo energii i ochoty do uczestniczenia w zajęciach. Pomimo tego, że pogoda z nami nie współpracowała, znaleźliśmy nowy plan na ten dzień. Zaczęliśmy od przydzielenia grup oraz zasad panujących na kolonii. Każdy z nas miał wiele ciekawych, a zarazem wspaniałych pomysłów. Po zajęciach w świetlicy wyruszyliśmy zwiedzać Zamek Czorsztyn, który powstał ok. 700 lat temu. Pan Zbyszek opowiedział nam historię tego miejsca. Po krótkiej chwili znaleźliśmy się na statku, który pomógł nam przedostać się przez Jezioro Czorsztyńskie. Gdy dotarliśmy na drugi brzeg, mieliśmy czas na kupienie pamiątek lub innych rzeczy, które nam się podobały. Następnie nasz przewodnik zaprowadził nas na Zaporę Wodną na Zbiorniku Czorsztyńskim, gdzie dowiedzieliśmy się w jaki sposób powstała. Podczas opowieści pana Zbyszka, zaskoczyła nas ogromna ulewa. Aby schronić się przed deszczem, szybko próbowaliśmy dotrzeć do autokaru, który bezpiecznie nas zabrał do ośrodka, w którym czekał na nas ciepły i pyszny posiłek. Następnie zadzwoniliśmy do rodziców. Po rozmowie rozpoczęły się zajęcia integracyjne podczas, których dowiedzieliśmy się więcej o sobie nawzajem. Później złożyliśmy Jaskółkową przysięgę dotyczącą zasad podczas kolonii. Kiedy zeszliśmy do świetlicy czekało na nas ciasto z leśnymi owocami i musy owocowe. Następnie graliśmy w planszówki. Szybko podsumowaliśmy nasz dzień. Poznaliśmy plan na następny dzień. Na zakończenie dnia odbyło się Kino Bambino, po którym poszliśmy spać.
Jaskółkowa kolonia. Dzień trzeci.
Trzeci dzień kolonii rozpoczęliśmy od szybkiej i energicznej rozgrzewki z panią Grażynką. Następnie udaliśmy się na pyszne śniadanie, a potem pojechaliśmy do Wąwozu Homole. Dłuższy postój zrobiliśmy z pięknym widokiem na stado owiec i krów. W bazie namiotowej Pod Wysoką przybiliśmy pieczątki do naszych książeczek PTTK. Ścieżka, którą się poruszaliśmy była stroma i ślizga. Było to dla nas ogromne wyzwanie, aby przejść całą drogę. Gdy dotarliśmy na szczyt, złapał nas wielki deszcz, przez który musieliśmy natychmiastowo zejść. Mimo niesprzyjającej pogody weszliśmy na kolejny szczyt należący do Korony Górki Polski. Zdobyliśmy Wysoką, która ma 1050 metrów n.p.m. i najwyższym szczytem Pienin. Była to przygoda, której na pewno nie zapomnimy. Każdy z nas miał obłocone buty i część ubrania. Zachęcamy do obejrzenia zdjęć:) Przed powrotem do ośrodka poszliśmy do sklepu na zakupy. Gdy przyjechaliśmy do ośrodka, czekał na nas posiłek. Później wyszliśmy na dwór i zadzwoniliśmy do rodziców. Potem rozpoczęliśmy gry i zabawy na dworze takie jak: koszykówka, piłka nożna i siatkówka. Później przyszedł czas na zajęcia wieczorne, podczas których robiliśmy różne bransoletki z koralików i sznurki, a ponadto graliśmy w warcaby i inne planszówki. Na zakończenie dnia podsumowaliśmy kolonijny wtorek i rozpoczęliśmy seans w ulubionym Kinie Bambinie.
Jaskółkowa kolonia. Dzień czwarty.
Czwarty dzień rozpoczęliśmy tradycyjną rozgrzewką z panią Grażynką. Potem zjedliśmy pyszne śniadanie. Następnie ruszyliśmy w długą podróż, zdobywać kolejny szczyt. Po wyczerpującej wyprawie dotarliśmy na Mogielicę. To najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego, wznosi się 1170 metrów n.p.m.. Na szczycie, z którego rozciągał się piękny widok, pan Zbyszek opowiedział kilka historii związanych z tą górą. Po odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną. Podczas drogi podziwialiśmy piękną przyrodę, pozdrawialiśmy napotkanych turystów. W drodze powrotnej mieliśmy także możliwość zrobienia zakupów. Następnie wróciliśmy na ciepły obiad, po którym był czas na rozmowy z rodzicami. Potem spędziliśmy aktywny czas na dworze. Graliśmy w piłkę nożną i siatkową, w badmintona, niektórzy relaksowali się na kocach. Pod koniec dnia odbyła się dyskoteka. Ale to było szaleństwo!!!!! Brak słów, aby opisać tańce w parach i w kółkach, śpiewy, improwizacje, układy choreograficzne… Cały pełen emocji dzień zakończyło kino bambino.
Jaskółkowa kolonia. Dzień piąty.
Kolejny dzień górskiej przygody zaczęliśmy od tradycyjnej rozgrzewki. Rozciągnięci, udaliśmy się na smaczne śniadanie, po którym ruszyliśmy w podróż na Słowację. Najpierw dojechaliśmy do Sromowców Niżnych, a następnie – uroczym mostkiem – przeszliśmy na słowacką stronę Dunajca. Po dotarciu do Czerwonego Klasztoru, rozpoczęliśmy jego zwiedzanie. Historię tego miejsca opowiedział nam pan Zbyszek. Następnie każdy z nas miał możliwość kupna pamiątek oraz słowackich słodyczy. Po chwili dla siebie wróciliśmy na polską stronę i tam podzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna udała się na wyprawę górską do Wąwozu Szopczańskiego, a druga odpoczywała na soczystej trawie. Potem obie grupy spotkały się na spływie. Wsiedliśmy do trzech tratw i wspólnie z flisakami spływaliśmy Dunajcem. Pokonaliśmy w ten sposób 10 kilometrów. Po drodze słuchaliśmy ciekawych informacji na temat otaczających nas gór, a także podziwialiśmy piękne widoki, między innymi na pasmo Trzech Koron. Po dotarciu Dunajcem do Szczawnicy, był czas na kupno drobnych pamiątek, zabawek oraz lodów. Po powrocie do ośrodka był czas na telefon do rodziców. Następnie zjedliśmy pyszną obiadokolację, po której były gry, zabawy i inne aktywności na świeżym powietrzu. Część z nas wybrała grę w warcaby, inni – w siatkówkę czy koszykówkę, było także kółko twórcze. Zmęczeni zabawą, udaliśmy się na zajęcia relaksacyjne pani Oli. Potem podsumowaliśmy dzisiejszy dzień i udaliśmy się do kina Bambina.
Jaskółkowa kolonia. Dzień szósty.
Dzień szósty naszej kolonii zaczęliśmy od rozgrzewki pani Grażynki. Następnie poszliśmy na śniadanie. Później udaliśmy się na spacer po Grywałdzie. Podziwialiśmy małe uliczki i urocze domki. Poszliśmy też do sklepu i na plac zabaw. Zosia wymyśliła nową grę, którą nazwała smerfastyczna piłka. Gdy wróciliśmy do ośrodka, przebraliśmy się w stroje kąpielowe i zaczęła się bitwa na balony. Po niesamowitej zabawie zjedliśmy przekąskę i podzieliliśmy się na kilka grup według zainteresowań i tego, na co w danej chwili mieliśmy ochotę. Były propozycje artystyczne i sportowe, była strefa relaksu, odbył się też turniej warcabowy. Po skończonej zabawie udaliśmy się na posiłek, a potem zadzwoniliśmy do rodziców. Następnie odbył się przegląd naszych talentów. Z wielkim zainteresowaniem słuchaliśmy i oglądaliśmy wyjątkowe umiejętności Jaskółek, to, czym każdy chciał się pochwalić. Po pokazie udaliśmy się na boisko na gry i zabawy. Dzisiejsza iskierka odbyła się przy zachodzie słońca. Na koniec odbyło się kino bambino
Jaskółkowa kolonia. Dzień siódmy.
Kolejny dzień kolonii rozpoczęliśmy od rozgrzewki pani Grażynki. Następnie zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy w góry. Naszym celem było zdobycie kolejnego szczytu. Wspólna przygoda rozpoczęła się w Sromowcach Niżnych. Tam podzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna grupa udała się na najważniejszy szczyt Trzech Koron, a druga wyruszyła do Wąwozu Szopczańskiego. Obie grupy dobrze spędziły swój czas. Po kilku godzinach złączyliśmy się i ruszyliśmy na Termy Szaflarskie. Każdy z nas mógł się odprężyć i pobawić w wodzie. Wszystkim się bardzo podobało. Szczęśliwi ruszaliśmy na smaczną obiadokolację. Gdy zjedliśmy posiłek, udaliśmy się do świetlicy, gdzie mogliśmy pograć w różne gry. Odbyły się również zajęcia relaksacyjne pani Oli, które pozwoliły nam się wyciszyć. Następnie krótko podsumowaliśmy nasz dzień. Usłyszeliśmy plan na następną wyprawę. Na dobry sen obejrzeliśmy Kino Bambino.
Jaskółkowa kolonia. Dzień ósmy.
Kolejny dzień kolonii rozpoczęliśmy od energicznej rozgrzewki z panią Grażynką. Następnie poszliśmy na śniadanie. Naszą górską przygodę rozpoczęliśmy w Jaworkach, gdzie wspólnie poszliśmy do Borówki. Mogliśmy tam zobaczyć piękne konie i krowy. Później spróbowaliśmy żentycę, czyli serwatkę uzyskiwaną przy robieniu oscypków. Po chwili przerwy rozdzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna grupa wybrała się na Radziejową, która wznosi się na wysokość 126e metry n.p.m. To najwyższy szczyt w Beskidzie Sądeckim. Po drodze były piękne widoki na Tatry, urocze polany i strome wzniesienia. Na szczycie czekała nas jeszcze wspinaczka na wieżę widokową. Mogliśmy z wieży podziwiać widoki na różne pasma gór polskich i słowackich. Druga część kolonii podziwiała konie w stajni i różne ryby w stawie. Po paru godzinach znów się złączyliśmy i udaliśmy się do autokaru. Gdy przyjechaliśmy do ośrodka, zjedliśmy apetyczną obiadokolację. Później był czas na krótkie rozmowy z rodzicami. Następnie zaczęliśmy Olimpiadę sportową na wesoło. Byliśmy podzieleni na 4 grupy. Czekało na nas 7 różnych konkurencji. Było dużo śmiechu i świetnej zabawy. Pod wieczór był czas na planszówki oraz na piłkarzyki i ping-ponga. Podsumowując dzień tradycyjnie opowiedzieliśmy o tym, co podobało nam się tego dnia, puściliśmy iskierkę i poszliśmy spać.
Jaskółkowa kolonia. Dzień dziewiąty.
Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy od rozgrzewki. Następnie zjedliśmy wspólnie pokrzepiające śniadanie. Potem wyruszyliśmy w podróż do Zakopanego. Na początek wjechaliśmy kolejką na szczyt Gubałówki, gdzie wysłuchaliśmy opowieści pana Zbyszka na temat otaczających nas Tatr. Później udaliśmy się na małe zakupy. Szukaliśmy ciekawych pamiątek na straganach. Potem udaliśmy się na spacer po Krupówkach, w międzyczasie zjedliśmy pyszny obiad i lody. Później wybraliśmy się do Muzeum Oscypka, w którym dowiedzieliśmy się wielu ciekawych informacji o tym regionalnym przysmaku. Każdy z nas mógł sam zrobić smaczny serek. Potem wróciliśmy do ośrodka na kolacje, po której mogliśmy porozmawiać z rodzicami. Potem każdy mógł wybrać grupę, w której chciał spędzać czas. Była strefa relaksu, kącik kreatywny i sportowy. Dzień zakończyło nieco dłuższe niż zwykle Kino Bambino.
Jaskółkowa kolonia. Dzień dziesiąty.
Kolejny dzień wypoczynku w pięknych górach rozpoczęliśmy od tradycyjnego rytuału: rozgrzewki pani Grażynki oraz przepysznego śniadania. Najedzeni ruszyliśmy w długą podróż do Babiogórskiego Parku Narodowego, gdzie rozpoczęliśmy nasze kolejne przygody. Na początku podzieliliśmy się na dwie grupy: jedna odważyła się wejść na Babią Górę, a druga wybrała się do Schroniska na Babiej Górze. Obie wyprawy były długie oraz trudne, ale wszyscy dali radę. Następnie w Babiogórskim Parku Narodowym obie grupy złączyły się w jedną i pojechaliśmy na smaczną obiadokolację do naszego ośrodka w Grywałdzie. Najedzeni mieliśmy energię, aby porozmawiać z rodzicami. Po rozmowie była możliwość kupna pysznej czekolady w automacie. Każdy na to czekał. Następnie był czas na spakowanie swoich bagaży. Spakowani, ciepło ubrani, udaliśmy się na ognisko, na którym podsumowaliśmy całą kolonię oraz zjedliśmy smaczne kiełbaski. Wielu kolonistów otrzymało odznaki PTTK za przejście górskich szlaków, były też nagrody za udział w konkursach profilaktycznych i w konkursie czystości. Każdy kolonista trzymał także pamiątkowe gadżety, gry i zabawki. Przy ognisku były również tańce integracyjne. Na zakończenie dnia podsumowaliśmy naszą wspaniała kolonię.
Jaskółkowa kolonia. Dzień jedenasty i krótkie podsumowanie.
Od rana pakowaliśmy się. Niektórym z wielkim trudem przychodziło zmieszczenie wszystkich rzeczy do walizki. Potrzebowali pomocy niezawodnych wychowawczyń. Przed wejściem do autokaru pożegnaliśmy się z naszymi gospodarzami – panią Anią, panem Krzysztofem i ich dziećmi – Olą i Grzesiem. Raz jeszcze dziękujemy za wspaniały pobyt, przytulne miejsce i smaczne posiłki. Będziemy bardzo ciepło wspominać Grywałd i nasz ośrodek. Około godziny 9.00 wyruszyliśmy w kierunku Gorzowa. Mijaliśmy Kraków, Katowice, Wrocław. Po drodze zatrzymaliśmy się w Jaworze. Tam zjedliśmy obiad i zwiedziliśmy Kościół Pokoju. To największa drewniana budowla o funkcjach religijnych na świecie. W roku 2001 został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Po obejrzeniu tej perełki skierowaliśmy się w stronę Gorzowa. Tak upłynęły ostatnie minuty naszej kolonijnej przygody. Kolonia była rewelacyjna!!!!
A oto krótkie podsumowanie.
Zdobyliśmy kolejne szczyty do Korony Gór Polski:
Ślęża 718 m n.p.m.
Wysoka 1050 m n.p.m.
Mogielica 1170 m n.p.m.
Radziejowa 1262 m n.p.m.
Babia Góra 1723 m n.p.m.
Weszliśmy także na Trzy Korony 982 m n.p.m.
Zdobyliśmy odznaki:
*GOT W góry brązowa 1
*GOT W góry srebrna 1
*GOT w stopniu popularnym 11
*GOT mała brązowa 15
*Turysta Przyrodnik popularna 3.
Ponadto zdobyliśmy Zamek w Czorsztynie, zwiedziliśmy Czerwony Klasztor na Słowacji, uczestniczyliśmy w warsztatach w Muzeum Oscypka w Zakopanem, wjechaliśmy na Gubałówkę, kąpaliśmy się w aquaparku w Szaflarach, bawiliśmy się, integrowaliśmy, śpiewaliśmy, prezentowaliśmy nasze talenty i odkrywaliśmy nowe pasje. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy o poważnych sprawach, wspominaliśmy tych, którzy nie mogą towarzyszyć nam w wędrówce przez życie. Wielu z nas pokochało góry. Wielu przekonało się, że to, co wydaje się nieosiągalne, jest do zdobycia! Wielu doświadczyło, że wielką przeszkodę można pokonać wtedy, gdy się bardzo tego chce, gdy jest silna motywacja i pomocni towarzysze. Odkryliśmy, że wspólna wędrówka – mimo zmęczenia – może być piękną przygodą.
My Jaskółki chcemy zdobywać kolejne szczyty… te górskie i te życiowe…
PS Kto pisze się na kolejną kolonię???